Patrząc na poniższe zdjęcia, można by pomyśleć: wielkie żarcie!
Ale to nie tak.
W piękny wrześniowy poranek (niemal o wschodzie słońca…) uczniowie klasy IIa TB wyruszyli w trasę, liczącego niemal 60 kilometrów, rajdu rowerowego nad Babskie Jeziora. Jeszcze do niedawna stanowiły one ciche i kameralne miejsce na mapie turystycznych atrakcji naszych okolic. Nastąpiła zmiana – dzika plaża, ścieżka dydaktyczna, pole biwakowe – wszystko służy spopularyzowaniu wycieczek w to urokliwe miejsce. Drogą z Wrześni nie sposób ani się zmęczyć, ani znudzić – do przejechania w jedną stronę jest tylko 27 kilometrów. Zamglone pejzaże Barczyzny, liczne nastrojowe cmentarzyki pamiętające kolonizację olenderską sprzed wieków, malowniczy kościółek w Nekielce, gęsty las słynący z jednej z najliczniejszych w Polsce populacji żmij niezmiennie pobudzają wyobraźnię. U celu drogi, nad jeziorem Ulli, mamy pole biwakowe, dzięki czemu okazja do rozpalenia ogniska staje się całkiem realna. Trudno w to uwierzyć, ale uczniowie, jakby wbrew znanemu powiedzeniu, przywieźli drewno do lasu – każdy jedną, doskonale przesuszoną szczapkę. Rozpalenie ogniska trwało więc krótką chwilę, a zaraz potem nastąpiła grillowa uczta, podczas której nawet marketowe kiełbaski smakowały niczym najlepszy specjał.
Na koniec pamiątkowa fotografia (wychowawca klasy nie odpuścił!) i pośpieszny powrót do Wrześni. Autobusy odjeżdżające spod “Karuzeli” już grzały silniki…